Nie da się nie powiązać zdrowego odżywiania z aktywnością fizyczną. Zdrowe odżywianie ma za zadanie przynieść efekt w postaci zdrowego organizmu. A organizm to ciało oraz tak zwana dusza. Nie chodzi mi o religijny aspekt duszy, ale o ten, który powoduje, że rano wstajemy szczęśliwi. Albo przynajmniej neutralni, nie zaś nieszczęśliwi i cierpiący z powodu kolejnego poranka.
Jest kilka rzeczy, składających się na poranny nastrój, które można szybko wymienić jako motywacja do działania, brak zakwaszonego organizmu, ogólny stan zdrowia, czy sprawność umysłowa i fizyczna.
A że w zdrowym ciele zdrowy duch, myśląc o duchu nie można pominąć ciała. Dlatego dziś piszę o zdrowotnym aspekcie uprawiania co najmniej lekkiego sportu ująwszy to w 3 bardzo ważne punkty.
3 mega ważne powody do aktywności fizycznej, czyli po co uprawiać sport:
1. Ciało.
Zacznę od tego, dzięki czemu nie jesteśmy jak skórzany woreczek, czyli od kości. Czy wiecie, że z czasem stopień mineralizacji kości człowieka ulega pogorszeniu? Pojawiają się ubytki w kościach nazywane osteoporozą. To powoduje, że kości stają się bardziej łamliwe. Oprócz dostarczania do organizmu witaminy D, o czym pisał Michał w artykule o witaminach, miarkowane, ale regularne uprawianie sportu wspomaga zatrzymywanie wapnia w kościach i dodatkowo zwiększa masę kostną. Dźwiganie przez kości ciężaru ciała i przeciwstawianie się sile ciążenia zapobiega utracie wapnia z kości, czyli osteoporozie. Dzięki temu, gdy się przewrócimy jest większa szansa, że sobie czegoś nie złamiemy.
Kręgosłup. Traci on z czasem na elastyczności. Co więcej mięśnie, które go podtrzymują ze względu na brak ruchu, czy siedzący tryb życia zaczynają zanikać. Pojawiają się bóle oraz urazy kręgosłupa prowadzące niekiedy do operacji i trwałego go osłabienia. Ćwiczenia fizyczne pozwalają wzmocnić mięśnie, a tym samym utrzymać kręgosłup w prawidłowej kondycji.
Podobnie jest ze stawami. Z czasem, gdy przestajemy być biegającym dzieckiem, zaczynamy osiadać. Siedząca praca, jazda samochodem, korzystanie z windy, siedzenie na kanapie przed telewizorem powodują, że oprócz zaniku mięśni nasze stawy tracą swą elastyczność. Z resztą nie potrzeba siedzieć. Wystarczy mieć małe dzieci. Nasze ruchy zwalniają do możliwości małego dziecka, co nie jest naturalne dla dorosłego. Mówiąc wprost stawy nam zastygają, czyli wapnieją. Można to poczuć jako bóle kolan czy bioder. Na szczęście zmiany te można cofnąć i uniknąć wymiany stawów w późniejszym wieku. Uprawiając nawet bardzo lekki, ale regularny sport poprawiamy ruchliwość stawów i zapobiegamy ich przedwczesnemu zwapnieniu.
Co jeszcze?
Podczas ćwiczeń zwiększa się podaż tlenu. Zwiększona dawka tlenu powoduje szybsze wydalanie dwutlenku węgla przez pęcherzyki płucne i nasz organizm jest lepiej dotleniony. Ruch wzmacnia siłę mięśnia sercowego.
Co więcej ćwiczenia fizyczne, szczególnie na świeżym powietrzu ułatwiają utrzymanie właściwej równowagi kwasowo-zasadowej, ponieważ bufory oddechowe pełnią istotną funkcję w utrzymaniu właściwego poziomu ph krwi chroniąc przed nadmiernym zakwaszeniem organizmu. Zakwaszenie organizmu prowadzi do osłabienia odporności na choroby, również cywilizacyjne.
Podczas ćwiczeń zwiększa się przepływ krwi, dzięki czemu krew szybciej transportuje wszystko to, co niezbędne dla organizmu.
Aktywność fizyczna wspomaga pracę jelit. Spożyty pokarm łatwiej i szybciej przechodzi przez kolejne elementy układu pokarmowego ułatwiając trawienie, przyswajanie i wypróżnianie.
A w kwestii skóry: poprzez pocenie się i wydalanie z potem toksyn, zanieczyszczeń, nadmiaru sebum, soli poprawia się jej kondycja i wygląd.
2. Mózg.
W mózgu jest ok 100 miliardów neuronów, a każdy z nich może mieć nawet 10 tysięcy połączeń synaptycznych z innymi neuronami. Nauka każdej nowej czynności motorycznej, np. gra w tenisa, pływanie nowym stylem pływackim, nauka czegoś, czego nasz mózg jeszcze się nie uczył, stymulują nasze neurony do tworzenia nowych połączeń neuronowych w mózgu. Tak jak się to dzieje u maleńkich dzieci, dla których wszystko jest nowe. Dzięki temu szybciej się uczymy, a mózg dłużej pozostaje młody. Kuszące, prawda?
Kolejna rzecz dotycząca mózgu to zmęczenie.
To spowodowane pracą i innymi obowiązkami to nie to samo, co zmęczenie po sporcie. To pierwsze może utrudniać nam zaśnięcie, to drugie ułatwia. Byle nie ćwiczyć tuż przed snem. Lepszy sen, który pojawia się po wysiłku fizycznym powoduje, że mózg lepiej wypoczywa podczas snu, a to prowadzi w prostej linii do podtrzymania naszego mózgu jak najdłużej młodym i sprawnym. Ponadto jesteśmy bardziej odporni na stres. Zmęczone ciało nie ma siły myśleć o problemach w pracy i zostają one tam, gdzie ich miejsce.
3. Duch i dobre samopoczucie.
Dzięki świadomości, że zrobiliśmy coś dla swojego zdrowia, sprawności fizycznej, dzięki temu, że wytwarzają się endorfiny i czujemy radość, lepiej śpimy, a także poprawiła się zwinność ruchów, czujemy się młodsi i jesteśmy bardziej odporni na stres oraz infekcje. Pozytywnie odbieramy świat zewnętrzny i to, co nas spotyka.
Prowadzi to do poprawy naszego wyglądu zewnętrznego, nie tylko poprzez zmiany fizyczne, ale i psychiczne. Oczy zaczynają radośnie błyszczeć, jesteśmy bardziej pogodni i pewni siebie. To rozpędza spiralę radości i samozadowolenia. Jesteśmy bardziej atrakcyjni dla siebie i zarażamy tym nasze otoczenia. Jesteśmy bardziej atrakcyjni dla otoczenia, bo tryskamy radością.
Gdy poprawia się nam gibkość ruchów, zwiększa się nasza zwinność, pozwala nam to wyglądać młodziej oraz poruszać się z wdziękiem pumy 🙂
No cóż, 3 ważne powody i prosta droga przez sport.
Ale czy dla każdego taka prosta? To zależy.
Z napiętego planu dnia trzeba wygospodarować jeszcze czas na ćwiczenia. Dla wielu osób jest to naprawdę trudne. Ale gdyby tak zmusić się i dać sobie szansę. Wrócić do domu i zamiast odpoczywać poćwiczyć regularnie chociażby po 30 minut dziennie przez tydzień. Poprawa sylwetki jeszcze nie nastąpi, ale samopoczucia już tak. Samopoczucia w takim sensie jak: wstaję i nic mnie nie boli, żyję i nic mnie nie boli. A do tego można sobie udowodnić, że się da.
Niedawno Michał napisał artykuł o tym “Jak zdobyć 5 godzin wolnego czasu tygodniowo”. Zachęcam do poczytania, może się przydać 🙂
Kto zatem powinien ćwiczyć?
Po tym, co napisałam wcześniej, nie ma chyba wątpliwości, że każda osoba bez względu na wiek powinna ćwiczyć. Przy czym mam wrażenie, że co druga osoba, z którą rozmawiam o uprawianiu sportu myśli, że on zaczyna się i kończy na bieganiu i ze względu na bóle obciążonych, zastygniętych stawów nie podejmuje wysiłku. A przecież niekoniecznie trzeba biegać, a w takim przypadku nawet nie można. Można zacząć od pływania. Podczas pływania pracują wszystkie mięśnie, stawy nie są obciążone tak, jak przy kontakcie z ziemią i trzeba się naprawdę, ale to naprawdę postarać, aby nabawić się kontuzji.
Uwaga!
Nie samym sportem człowiek żyje. Oprócz ćwiczeń należy zadbać o odpowiednie nawodnienie i odżywianie. W wielkim skrócie jemy warzywa, owoce i pijemy (ponad 2 litry dziennie, złota zasada to minimum 30 ml wody na 1 kg masy ciała): wodę, soki warzywno-owocowe, herbaty ziołowe, zupy. Kilka przykładów, co pić znajdziesz pod tym linkiem.
Nie spożywamy zaś:
batonów i napojów energetycznych, nawet takich, które “przeznaczone są dla sportowców”. Eliminujemy żywność rafinowaną, przetworzoną i słodycze. A wskazówki, jak wystartować ze zdrowym odżywianiem znajdziesz pod tym linkiem.
No dobrze, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Ja, tak jak większość zapracowanych osób, miałam ogromny problem z wciśnięciem ćwiczeń w mój jakże napięty plan dnia. Ale postanowiłam dać sobie szansę i zmusiłam się do zorganizowania 40 minut dziennie na ćwiczenia przez tydzień. Moje ciało po tym czasie uzależniło się od poczucia lekkości, gibkości i siły, jakie we mnie wstąpiły. Samodzielnie przeniosłam łóżko w sypialni! Już sama świadomość, że znowu robię coś dla swojego zdrowia powoduje radość.
Jak ćwiczę?
Na początku postarałam się zorganizować 20 minut dziennie na ćwiczenia. W zestawie miałam pilates, grę z Michałem w badmintona, jazdę na rowerze. Byle coś robić. Później zaczęłam ćwiczyć 3 razy w tygodniu na siłowni, co zajmowało więcej czasu, ale udawało mi się go wygospodarować. A teraz (2018) chodzę 2 razy w tygodniu na fitness (tabata, trening obwodowy, power fit), a do tego 3-4 razy w tygodniu idę chociaż na 10 minut szybkiej jazdy rowerem. Szybkiej, aby doprowadzić się do zadyszki. O tym, po co zadyszka (deficyt oddechowy) poczytasz w artykule pod tym linkiem.
Co mi to dało?
Dzięki temu pozbyłam się tego okropnego wrażenia, którego nabrałam podczas ostatniej ciąży, że gdy się przewrócę, to się połamię. Bałam się nawet zeskoczyć z krzesła! Teraz stawy pracują mi prawidłowo.
Jestem silniejsza, lepiej dotleniona, mam świeży umysł i o godzinie 20-tej nie czuję zmęczenia.
A mój duch jest tak pogodny, że nie potrzebuję słońca, aby się uśmiechać. Znowu czuję się jak młody bóg.
Drogi czytelniku, ćwiczenia fizyczne wpływają pozytywnie na trzy obszary: ciało, umysł oraz duch. Warto o nie zadbać, aby żyć pełnią życia, tak jak chcemy i na to zasługujemy. Naprawdę wystarczy 30 minut dziennie, aby na świat i swoje życie spojrzeć z innej perspektywy, a przede wszystkim zrobić coś dobrego dla siebie i swoich bliskich. Bo dbając o siebie, dajemy im najlepszą wersję siebie na dłużej.
Jak powiedziała Daria w podcaście: “Aktywność fizyczna, jak zdrowo się ruszać” pod tym linkiem:
Nigdy nie jest za późno, aby zacząć!
UWAGA: Bezpłatny eBook!
„6 kroków do zdrowego odżywiania”
Bezpłatny eBook, a w nim:
Zostaw komentarz