Żywienie niemowląt – sposób na gotowanie zupek

Czyli jak robić, aby zrobić, ale się nie narobić. Lubię gotować zupki dla mojego niemowlaka – tak ładnie je zajada, ale jeśli trzy razy dziennie myję blender (bo używam go nie tylko do zupek), to trochę za dużo czasu mi zabiera. Tak – głównie chodzi o mycie – samo gotowanie uwalnia kreatywność i wiele wnosi do dnia powszedniego.

Taki 7. miesięczny maluch może zjeść już około 170 ml zupki, jak zaleca schemat żywienia niemowląt. Jest to ilość orientacyjna, ponieważ to dziecko decyduje ile posiłku zjeść, ale Ksawerek dobrze się tu wpisał.

Wcześniej raczej gotowałam trzy różne zupki i zamrażałam po kilka słoików. To wygodny sposób, jednak nie zawsze miałam okazję jechać do pobliskiego sklepu eko (6 km) i stwierdziłam, że kilka zupek to za mało. Zresztą w fazie wprowadzania produktów nie ma z czym poszaleć w komponowaniu posiłków 😉

Dlatego też zakupiłam potrzebne surowce i nagotowałam w sumie 17 składników do zupek. Dla utrudnienia nie było wśród nich takich podstawowych warzyw jak ziemniak, dynia czy marchewka (uczulają) – dzięki nim zupki łatwiej by się komponowały, aby były smaczne. Miałam nie lada wyzwanie, aby potworzyć z tego, co może już jeść.

Do zupek wybrałam:

  • 1/3 szklanki soczewicy czerwonej
  • 1/4 szklanki quinoa
  • 1/4 szklanki kaszy manny
  • 1/4 szklanki kaszy gryczanej niepalonej
  • 1/2 szklanki ryżu brązowego
  • 1/4 szklanki kaszy krakowskiej
  • 1/2 szklanki fasolki szparagowej
  • 1/2 małej cukinii
  • 3 małe pomidory
  • 1 kalarepa
  • 1 kalafior
  • 1/2 brokuła
  • 8 brukselek
  • 1/4 białej kapusty
  • kawałek pora (na próbę)
  • kawałek selera
  • 40 dag pasternaku

Wybrałam również składniki, których mój bobas jeszcze nie testował: pomidor, por oraz kasza gryczana niepalona i krakowska (to niby to samo, ale krakowska jakby delikatniejsza).

Składniki ugotowałam osobno i zblendowłam na niezupełnie gładką masę. W 7. miesiącu dziecko nie musi mieć już gładkiej zupki. Mając do dyspozycji 5 garnków musiałam użyć “systemu miseczkowego”.

IMG_1886_logo

I do dzieła. Jak to pomieszać, żeby synek chciał to jeść? Kalarepa, pasternak i soczewica to bardzo wdzięczne składniki, są bardzo słodkie, więc pomagają w jedzeniu na przykład brukselki, którą ja akurat bardzo lubię, ale nie zmiksowaną.

W słoikach lądowały składniki w różnych proporcjach. Aby wiedzieć co jest w słoiku, stworzyłam listę (a właściwie dwie), bo pisanie na słoiku zabiera za dużo czasu i energii. Rozpisałam wszystkie składniki i jak któryś lądował w słoiku pisałam numer słoika i ilość składnika. Na pierwszej liście napisałam składniki i ilości jakie trafiły do każdego słoiczka.

IMG_2120_logo

Na drugiej liście napisałam wykaz gotowych zupek. Nie muszę stać przy zamrażarce i czytać, co jest na którym słoiku. Patrzę na listę, wybieram, co dziś będzie jadł i szukam słoiczka z odpowiednim numerem. To dla mnie bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie jeśli wprowadzam nowość.

IMG_2118_logo

Z mieszaniem zupek musiałam uważać. Bardzo lubię łączyć składniki i łatwo jest mi się zapędzić i połączyć przetestowane składniki z nowościami. Później się okazuje, że jednak nowość uczula i muszę gotować kolejne zupki. Tak zrobiłam ostatnio – pomieszałam zupki w taki sposób, że w 10 słoiczkach jest albo uczulający batat albo pietruszka. Więc część zupek zjadł, a reszta czeka na kolejne testowanie.

IMG_1735_logo

W sumie namieszałam 25 zupek, wstawiłam do zamrażarki i prawie trzy tygodnie z głowy. Prawie, bo przecież nadal jest mnóstwo nowych rzeczy do wprowadzenia. Gotuję jeden nowy składnik co kilka dni i podaję około trzech łyżek do przetestowania przed właściwym obiadkiem.

Taką zupkę wystawiam dzień wcześniej z zamrażarki do lodówki, aby się powoli rozmrażała. Następnie podgrzewam i podaję do zjedzenia.

Nie zawsze jest łatwo – zupki są bardzo warzywne i Ksawerek musi się do nich przyzwyczaić, zanim je naprawdę polubi. Niekiedy człowiek potrzebuje posmakować produkty od 8 do 15 razy zanim je polubi, dlatego nie zniechęcam się, jeśli coś mu nie za bardzo smakuje. Póki jest mały i nie wie, że może coś po prostu wypluć, daję mu to do zjedzenia i jakoś się udaje.

To mój pomysł na uproszczenie codziennej pracy, aby mieć więcej czasu na czytanie bajek i tańczenie z moim niemowlakiem. Może i Tobie się on przyda 🙂

Źródła informacji

Możesz być na bieżąco z tym, co się dzieje na blogu – zapisz się newsLetter – okienko poniżej. Raz w tygodniu otrzymasz maila z linkami do nowych artykułów bezpośrednio na Twoją skrzynkę pocztową 🙂