Jestem Dobrawa, mam 16 lat i niesamowitych rodziców. Nasza przygoda ze zdrowym odżywianiem zaczęła się około 4 lata temu. Wtedy właśnie nasza rodzina się powiększyła i rodzice postanowili, że założą bloga. Razem z Konradem bardzo się ucieszyliśmy. Przecież to wspaniale mieć „sławnych” rodziców. Zaczęło się niewinnie
od kupowania jedzenia lepszej jakości oraz zmniejszenia ilości słodyczy. To znaczy zawsze mogliśmy je jeść 3 razy w tygodniu, ale teraz w domu już ich praktycznie nie ma, za to jest mnóstwo rodzynek, moreli, daktyli i fig. No i oczywiście orzechy. Taki sposób polecam wszystkim rodzicom.
Nasza dieta wtedy wcale nie uległa jakiejś dużej zmianie, bo mama zawsze dbała abyśmy jedli zdrowo. Jednak z czasem mama i tata pogłębiali wiedzę na temat żywienia i wtedy zaczęło się wielkie wymyślanie potraw. Smakowały nam, ale nie powiem, że wszystkie.
Rodzice zaczęli nagrywać filmy na YouTube’a, a nasze jedzenie ulegało coraz większej zmianie. Nie buntowaliśmy się zbytnio, ponieważ rozumieliśmy, że to dla naszego dobra, jednak mieliśmy i nadal mamy pewne opory przed nowościami. Rodzice, chcąc jeszcze bardziej się rozwijać, jeździli na różne konferencje i warsztaty, a nam po powrocie do domu wiele opowiadali i nie to, że się przechwalam, ale wiem na ten temat więcej od moich rówieśników, a nawet wielu dorosłych. Z czasem sama nauczyłam się gotować wiele smakujących nam, czyli dzieciom, potraw.
Lubię czasami jeździć z tatą lub mamą na targ. Czasami, ponieważ tata jeździ tam co sobotę, ale dla mnie byłoby to za często. Więc jadę raz na jakiś czas. To jest bardzo dobry sposób, bo mamy możliwość decydowania o tym, co chcemy aby było w domu do jedzenia. Kupujemy sobie wtedy ogórki kiszone i zjadamy chodząc po targu, wybierając warzywa i owoce.
Z domu zniknęły parówki, białe pieczywo, biały ryż i makaron. Dla mnie z tym było trudno, ponieważ te pełnoziarniste mi nie smakowały. Ale rodzice mieszali mi pół na pół tzn. biały ryż z brązowym, biały makaron z pełnoziarnistym aż się przyzwyczaiłam i teraz innych niż pełnoziarniste nie lubię.
Nie jadamy już sklepowych wędlin, ale to nic, rodzice robią domowe i bardzo nam one smakują. Czasem, jak robimy pizzę, to kupujemy jakąś szynkę, ale na kanapki już takiej nie jadamy. To znaczy, jak jedziemy w gości to jemy wszystko, ale w domu już takich rzeczy nie mamy.
Zniknęły również jogurty owocowe, nad czym bardzo ubolewaliśmy, ale przyzwyczailiśmy się do naturalnych, do których dodajemy orzechy oraz rodzynki albo dżem. A propos robienia domowych dżemów, to mamy trochę z tym kiepsko, bo musimy pomagać w czyszczeniu owoców 😉
A jakie tata robi sorbety!
Uwielbiam je. W wakacje rodzice nie kupują nam dużo lodów, bo sami je robią w bardzo prosty sposób. Ostatnio na wakacje wzięliśmy soki tłoczone oraz foremki do lodów i co kilka dni robiliśmy nową partię lodów, więc mogliśmy jeść ich tyle, ile chcieliśmy, a kupnych moglibyśmy zjeść tylko jeden dziennie.
Uwielbiam pasztety mamy. Robi to w sprytny sposób, ponieważ pasteryzuje je i wkłada do lodówki abyśmy mogli zrobić sobie pyszną kanapkę gdy zgłodniejemy.
Śniadania bardzo się zmieniły, ponieważ kiedyś jadaliśmy głównie różne płatki śniadaniowe z mlekiem. Teraz jadamy płatki owsiane z musem owocowym, ryż z dżemem, zupę dyniową i inne pyszności. I pomyśleć, że większość z moich rówieśników nie lubi płatków owsianych. Musieliby posmakować nasze 🙂 Próbowałam, ale jednak nie lubię kaszy jaglanej, więc kiedy rodzina ją je, ja robię sobie coś innego, np. jajko sadzone z warzywami.
Soki warzywno-owocowe też się zmieniły. Teraz trochę ich nie lubię, bo dodają tam jarmuż i szpinak, a ja wolę jabłko, marchewka i pomarańcza. Ale rodzice jak nie zapomną, to najpierw odlewają dla nasz prostszy sok, a potem do swojego dodają jakieś wynalazki. Ale z zielonych soków lubię taki z jarmużu, jabłka i limonki. Tam jeszcze powinien być imbir, ale nie cierpię imbiru.
Najbardziej otwarty na wynalazki jest mój najmłodszy brat. On potrafi zjeść nawet pastę pietruszkową, której ten środkowy brat nawet nie powącha. Słodki jest ten maluch 🙂
Bardzo lubię nasze wspólne kolacje. Na stole stawiamy wielki talerz z różnymi sałatami i innymi warzywami, a do tego tata robi pyszne dressingi. Oprócz tego jemy np. pasztet, ser żółty, wędlinę taty, placki z cukinii. A za to nie lubię kiedy rodzice robią bakłażana (pod żadną postacią).
Reasumując, zmiana sposobu odżywiania w naszej rodzinie nie była prosta, ale bardzo się cieszę, że to się stało, ponieważ nasza rodzina czuje się bardzo dobrze i jest szczęśliwa. To była świetna decyzja i fajnie by było, gdyby każda rodzina dała sobie taką szansę.
Mądrzejsze te dzieci od niejednego dorosłego. Wasza pociecha więcej rozumie niż mój dorosły mąż. Ale będę się dalej starać… 🙂
Bo to jest też tak, że oni patrzą na rówieśników, którzy mają problemy z powodu nieodpowiedniego odżywiania, na przykład nadwaga i sami wyciągają wnioski. Poza tym są też tacy, którzy potrzebują w szkole energetyki, aby funkcjonować, co dla naszych dzieci jest niezrozumiałe. No i ja wskazuję na różnice w samopoczuciu, więc jakoś się udaje.
Ja mysle, Tatiano, że owszem porównuja się z rówieśnikami, ale to że Twoje pociechy obrały właściwy kurs, to zasługa sterników, czyli mądrych i odpowiedzialnych Rodziców. Jakże trudno,mając lat kilka czy kilkanaście, być innym od swoich koleżanek i kolegów…. Dajecie dobry przykład, tłumaczycie i nie stosujecie rygoru. I to jest TO!
Cieszę sie ze to przeczytałam
Wiele juz wiem w tym temacie ale nigdy za wiele
Nigdy nie jest za późno na powiększanie wiedzy
Świetny komentarz waszej corki, szczególnie ostatni paragraf – Gratuluje
Moje gratulacje ciesze sie ze i ja spotkałam Twoich rodzicow we właściwym dla mnie momencie dziś ciesze sie zdrowiem ,nowymi pomysłami na zdrowe jedzenie a najbardziej cieszy mnie ze zawsze słuza swoja pomocna dłonią i wygodnymi dzięki WAM sprawdzonymi przepisami bo dzięki waszej krytyce powstały zdrowe bardzo smaczne potrawy ,dlatego zycze dalszych sukcesomi ciesze sie ze masz TAKICH rodziców
Fajny, ciekawy i inspirujący artykuł sprzed lat. Ciekawa jestem czy te nowe nawyki jedzenia są dalej z wami juz na dobre skoro już tyle lat minęło…?
Dobrawa juz dorosła osiba a śliczny maluch zapewne pełen energii uczeń. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!!!