Taka kaszka dla niemowlaka to istotny element zdrowego odżywiania ze względu na zawarte w niej składniki odżywcze pod postacią owoców, zbóż i nasion.
Ze względu na składniki odżywcze samodzielnie przygotowywane kaszki przyczyniają się do podniesienia odporności dziecka. I to jest tak na prawdę najważniejsze. Odporne dziecko nie choruje i nie jest narażone na otrzymanie antybiotyku, który tym bardziej niszczy układ odpornościowy dziecka, przyczyniając się do powstania błędnego koła straty odporności i kolejnych chorób pogarszających odporność.
Mając mało czasu gotuję czasami kilka kaszek na raz, pasteryzuję i przechowuję w lodówce kilka dni. Podejmuję ten wysiłek, bo takie kaszki to zdrowe zęby, kości, skóra, włosy.
Można kupić gotowe kaszki w markecie, ale jak już pisałam we wcześniejszych postach, dla mnie to żadna alternatywa. Mnóstwo w nich substancji towarzyszących. W wielu z nich znajduje się cukier albo inne substancje słodzące. Jest ryzyko, że spowoduje to złe nawyki żywieniowe u dziecka, które karmione bardzo słodkimi kaszkami może odmówić jedzenia zdrowych zupek warzywnych.
W 8. miesiącu jako składniki kaszek śniadaniowo-kolacyjnych mogłam wprowadzić: sezam, suszone daktyle, rodzynki, borówki; surowe: winogrona, czereśnie, melon, kiwi. Dokładna lista tego co i kiedy można wprowadzić znajduje się pod tym linkiem.
Dziecko woli już jeść kaszki o konsystencji grudkowatej. Kaszy jaglanej, płatków owsianych, jaglanych, ryżowych, nie blenduję. Mój niemowlak potrafi już zjeść prawie 200 ml kaszki! Wygląda, że bardzo dużo, ale patrząc na schemat żywienia niemowląt, przestaję się dziwić.
Kilka słów o składnikach kaszek
Owoce zawierają bardzo dużo błonnika, który jest niezbędny do prawidłowego działania przewodu pokarmowego oczyszczając go z ewentualnych toksyn. Dodatkowo znajdują się w nich, witaminy z grupy B, witamina K i minerały: miedź, żelazo, potas i magnez. Więcej o błonniku przeczytasz tu.
Kasza jaglana jest jednym z niewielu zbóż nie zawierającym fityny, dzięki temu nie zakwasza organizmu. Dodatkowo ma właściwości zasadotwórcze, co oznacza, że wspomaga trawienie i wyrównuje nadmiar kwasu. Ogrzewa organizm, szczególnie jeśli ją podprażysz. Wzmacnia układ odpornościowy i ze względu na zawartość krzemu regeneruje błony śluzowe, dlatego w kuracjach leczniczych jest zalecana dla dzieci osłabionych, zakatarzonych, ząbkujących. Dziecko szybciej wraca do sił. Dobrze wpływa na stan kości, wygląd włosów oraz paznokci. W kaszy jaglanej znajdziesz błonnik, białko, witaminy (B1, B2, B3, B6, A, E, K), kwas foliowy, fosfor, potas, żelazo, magnez, cynk, miedź, krzem. Nie zawiera glutenu.
Kasza krakowska pomaga w utrzymaniu prawidłowego metabolizmu energetycznego, dba o zdrowe kości oraz wspomaga układ odpornościowy. Zawiera w sobie błonnik, magnez, białko, węglowodany (czyli energię), witaminy B₁, B2, PP, C, wapń, kwas foliowy, żelazo, potas, cynk, miedź, mangan oraz fosfor. Nie zwiera glutenu.
Ryż brązowy oraz czerwony zawierają błonnik, białko, kwas foliowy, witaminy B1, B2, B3, B6, wapń, żelazo, potas, cynk, fosfor, magnez, węglowodany. Oba ryże zawierają w sobie wymienione wartości, tyle że w różnych proporcjach. W sklepie eko kupuję płatki z ryżu brązowego. Są bardzo praktyczne, ponieważ wymagają tylko 5 minut gotowania, więc używam ich, gdy nie mam czasu na gotowanie ryżu. Ryż pełnoziarnisty w przeciwieństwie do białego posiada otoczkę (otręby), w których zawierają się składniki wzmacniające odporność. Ryż czerwony ma słodki smak i z orzechową nutą.
Kasza gryczana niepalona jest bezglutenowa, zawiera błonnik, białko, kwas foliowy, witaminy E, K, B1, B2, B3, B6, wapń, żelazo, potas, cynk, fosfor, magnez, węglowodany. Można również kupić mąkę i płatki gryczane, tylko należy się upewnić, że są pełnoziarniste, czyli że nie zostały oczyszczone.
Amarantus (szarłat) jest zbożem nie zawierającym glutenu. Można go kupić w formie:
- ziarna, które należy gotować około 15 minut,
- poppingu, którym jest prażone ziarno i można stosować jako posypkę na gotowe danie,
- mąki.
Ze względu na charakterystyczny lekko ziemisty smak można stosować go jako dodatek do potraw, dzięki czemu podnosi ich wartość odżywczą w związku z zawartym w nim białkiem, aminokwasom (lizyna i metionina), błonnikiem, wapniem. W amarantusie znajduje się również magnez, dlatego wapń tam zawarty lepiej się przyswaja, co jest szczególnie ważne dla osób o zwiększonym zapotrzebowaniu na ów pierwiastek, czyli dla niemowląt, kobiet w ciąży, karmiących.
Quinoa (komosa ryżowa) podobnie jak amarantus jest ma bardzo wysoką wartość odżywczą. Ogólnie wzmacnia cały organizm i dodaje sił. Zawiera duże ilości kwasu foliowego, błonnik, białko, wapń, potas, cynk, fosfor, żelazo, witaminę E. Nie zawiera glutenu.
Przed gotowaniem należy ją kilkakrotnie przepłukać w sitku pod bieżącą wodą, aby pozbyć się saponin, które są naturalnym środkiem ochrony komosy, zaś w nadmiarze mogą być ciężkostrawne.
Sezam. Jak pisałam przy okazji sposobu na samodzielne wykonanie chałwy, sezam działa jako środek ogólnie wzmacniający odporność organizmu. Składniki odżywcze w nim zawarte to błonnik, białko, witaminy E, B1, B2, PP, B6, kwas foliowy, potas, fosfor, żelazo, magnez, cynk, miedź.
Kilka przepisów na kaszki, które sprawdziły się u nas
Podawana ilość wody dostosowana jest do upodobań mojego synka. Lubi gęstą kaszkę. Poza tym z każdej kaszki coś zostaje. Jeśli owoce podaję po raz pierwszy lub z niewiadomego źródła, gotuję je 2 minuty, aby w jak największym stopniu zneutralizować alergeny.
Kaszka z kaszy jaglanej:
- szklanka wody
- 3 łyżki kaszy jaglanej
- pół gruszki
- pół łyżeczki sezamu
Kaszę płuczę w ciepłej wodzie i gotuję 20 minut. W tym czasie blenduję gruszkę razem ze skórką i sezamem wraz z 3. łyżkami wody od gotowania kaszy. Po ugotowaniu i przestudzeniu kaszę mieszam z owocami (nie gotuję) i podaję wystudzone.
Kaszka z kaszy gryczanej niepalonej:
- 3/4 szklanki wody
- 2 łyżki kaszy gryczanej niepalonej
- 10 borówek
- 1 suszona śliwka
- pół łyżeczki cynamonu
Kaszę dokładnie płuczę i gotuję około 15 minut razem ze śliwką. Borówki blenduję ze skórką oraz łączę z przestudzoną kaszą i cynamonem. Upewniam się, że śliwka się rozpadła i podaję ostudzone.
Kaszka z kaszy krakowskiej z amarantusem:
- 3/4 szklanki wody
- 3 łyżki kaszy krakowskiej
- 5 czereśni
- 1 kiwi
- 1 daktyl
Kaszę gotuję z daktylem około 10 minut. Po ugotowaniu daktyla delikatnie blenduję razem ze świeżym obranym kiwi i czereśniami, łączę z przestudzoną kaszą i podaję.
Kaszka z ryżu brązowego:
- 3/4 szklanki wody
- 2 łyżki ryżu
- 15 malin
- 5 rodzynek
- pół łyżeczki sezamu
Ryż gotuję z rodzynkami 30 minut. Sezam rozdrabniam w młynku do kawy i łączę z gotowym ryżem oraz malinami (nie gotuję). Rozdrabniam widelcem, aby powstała papka i podaję ostudzone.
Kaszka z ryżu czerwonego:
- 3/4 szklanki wody
- 2 łyżki ryżu
- 20 czarnych porzeczek
- 2 suszone daktyle
- pół łyżeczki siemienia lnianego
Ryż gotuję z daktylami i świeżo zmielonym siemieniem lnianym około 30 minut. Rozdrabniam porzeczki, aby skórka nie przykleiła się dziecku do podniebienia. Łączę z ugotowanym i przestudzonym ryżem i podaję.
Kaszka z quinoa:
- 3/4 szklanki wody
- 3 łyżki quinoa
- 1/4 szklanki melona
- pół łyżeczki sezamu
Quinoa płuczę pod bieżącą wodą aż woda przestanie się pienić. Pozwala to na pozbycie się saponin nadających komosie gorzkawego posmaku i mogących być dla dziecka ciężkostrawnymi. Gotuję komosę około 30 minut. Dodaję startego na tarce melona, świeżo zmielony sezam (nie gotuję) i podaję ostudzoną.
Witam. Czy olej lniany i zmielone siemię lniane mają takie same właściwości? Jeśli nie to którą formę siemienia lepiej podawać niemowlęciu? Mówię o zaletach zdrowotnych.
Witaj Aniu, olej lniany tłoczony na zimno i nierafinowany jest bardzo zdrowym olejem, który warto dodawać do sałatek. Niemniej jest wyciągiem z nasion lnu, a co za tym idzie został pozbawiony tego, co jest w łusce, między innymi błonnika. Dlatego właśnie ja od szóstego miesiąca życia dodaję mojemu dziecku pół łyżeczki zmielonego siemienia do posiłku. Nie kupuję zmielonego siemienia, ponieważ może być zjełczałe. Kilka łyżek nasion mielę w młynku i przechowuję w szczelnie zamkniętym szklanym słoiku kilka dni w lodówce.
Ponadto całe nasiona zawierają w sobie ligniany, które mają ochronne właściwości przed nowotworami, stąd ważne jest abyśmy wszyscy spożywali całe nasiona lnu, a olej traktowali jako zdrowy dodatek do sałatek.
Pozdrawiam 🙂
Witam,
czy wspomniane owoce, np. kiwi, melon, czereśnie itp kupuje Pani ekologiczne? ciężko dostać takie owoce, przynajmniej u mnie, a nie chcę karmić syna owocami z supermarketu. 🙁
pozdrawiam,
B.
Z owocami eko jest kłopot. Natura wymyśliła ich bardzo wiele, ale niestety bardzo mało jest w sklepie eko. Czereśnie, śliwki, gruszki w sezonie udawało mi się kupić w eko. Jabłka są cały czas. Kiwi też jest w eko, ale już melona tam nie kupię. Dlatego właśnie to, czego mi się nie uda kupić w eko sklepie lub od zaufanej osoby, kupuję na targu i wtedy myję je sposobem opisanym tu. W przypadku pierwszego podania, taki owoc nie eko jeszcze sparzałam. Szkoda kilku witamin, ale te można uzupełnić surowym eko jabłkiem. Trzymam się zasady, że większym problemem jest dla organizmu nie otrzymywać owoców i warzyw, niż otrzymać pryskane i porządnie umyte.
W przypadku melona, czy arbuza, które u nas nie rosną, to maluch je dostaje (po porządnym umyciu), ale nie tak często, jak owoce, które urosły w Polsce. Do drugiego roku życia będę je traktować raczej jako urozmaicenie.
W owocach eko, które przychodzą zza granicy jest tak samo chemia, jak w polskich owocach, tyle, że inna, bo zostały nią potraktowane na czas podróży. Owoce eko, które urosły w Polsce są najlepsze, ale ciężko jest je dostać. Czyli, jak widać, sprawa nie jest prosta i nie ma jednego rozwiązania…
Reasumując: polskie eko, polskie nie eko, zagraniczne eko. Zagranicznych nie eko NIE podaję.
Pozdrawiam
Podobno eko banany są dosyć bezpieczne. Czytałam, że są praskane przeciw szkodnikom np wyciągiem z czosnku i innymi podobnymi specyfikami, które nie są “chemią”. Aczkolwiek czy jest to w 100% prawda to nie wiem.
Poza tym, jeśli są hodowane eko, a w Polsce dobrze umyte przed obraniem, to nie powinno być źle. Dobrze pytać w sklepie eko, tam powinni wiedzieć, jak zostały zabezpieczone przed podróżą. No i traktować je okazjonalnie, jak wszystko co nie urosło w naszej strefie klimatycznej 🙂
Rozgościłam się na Waszym blogu i jestem po lekturze wszystkich artykułów dot.rozszerzania diety niemowlęcia. Chcę sobie to wszystko jakoś logicznie poukładać. Zastanawiając się nad tematem mam kilka pytań – może prostych, może banalnych ale dla kogoś nie mającego doświadczenia istotnych. Otóż mam pytania dotyczące samego startu rozszerzania diety. Mam wprowadzać i podawać każdy artykuł (zaczynając od warzyw) w małych ilościach średnio przez 3 dni żeby zobaczyć jak dziecko zareaguje. W ten sposób z czasem będę miała jakiś wypracowany zestaw warzyw stanowiących bazę do gotowania zupek. No dobrze ale kiedy mam dać dziecku warzywka do degustacji – przed karmieniem (jeśli dostaje butlę z mlekiem modyfikowanym), czy po? Mam jakiś czas odczekać np. godzinę po butli? Dodam tylko, że młody karmi się w dzień w miarę regularnie co 3-3,5 h.o mniej więcej stałych porach. I tak np. jeśli je butelkę o 12, a potem o 15 to rozsądnie będzie jeśli podam mu warzywko np. o 14? Czy mam mu wcześniej podać mleko z piersi? Następna wątpliwość dotyczy karmienia kaszkami/kleikami – czy też mam od początku podawać mu kleiki (a jeśli tak to czy ma być to ok. 150 ml jak zaleca schemat i czym mu ewentualnie “doprawiać” te kaszki skoro na początku nie mamy za bardzo dużego wyboru bo jabłko czy gruszka pojawi się dopiero ok. 2-3 tygodnia rozszerzania diety?) No i oczywiście mam pytanie o porę podawania takiego kleiku? Czy postępować podobnie jak w przypadku warzyw tylko np. w porze rannej? Z góry i z całego serca dziękuję za odpowiedź 🙂
Ksawerek dostawał pierś, a zaraz potem warzywo. Dziecko gdy degustuje raczej nie powinno być bardzo głodne, bo może się złościć, że nie dostało ulubionego mleczka. Myślę, że nawet 14:30 jest dobrą godziną, byle był już dość głodny (choć nie za głodny, bo dostanie pierś).
Tak naprawdę porę wybierz, jak Ci wygodniej. Rano dziecko może być bardziej chętne do współpracy. Zależy od dziecka. Warzywa nie są tak słodkie, jak mleko, więc warto aby był w dobrym nastroju ?
Spróbuj podać mu kleik bez niczego. Na początek powinien mu posmakować. Czyli nauczysz go jeść warzywa, kleiki, a później dołożysz owoc. Czy 150 ml? Zasadniczo to dziecko powinno decydować ile zjeść. Dlatego jeśli dasz mu pierś, a później kleik, to maluch zje tyle ile da radę. A pora na kleik? U nas było to rano. Po tym jak najadł się mleka, później ponownie popił mleko i wtedy kleik.
Początki są mozolne, bo chciałoby się podać wszystko na raz ? Ale masz czas, maluch jest jeszcze malutki.
Już niedługo wszystko Ci się ułoży 🙂
dlaczego w przepisach na kaszki raz dodajesz siemię lniane do gotowania na początku raz nie gotujesz w ogolę?
Lepiej dodać pod koniec gotowania. Zmieniłam w przepisie. 🙂
Chciałam zapytać jaką komosę podaje Pani swojemu maluchowi? Widzę, że jest biała, czerwona i czarna, ale nigdzie nie mogę znaleźć czy ich wartość odżywcza jest taka sama?
Ja daję białą. One zawsze się nieco różnią, ale też ceną (dość bardzo). Wychodzę z założenia, że jeżeli daję kaszę jaglaną, gryczaną, jęczmienną, komosę, ryż brązowy, czerwony, czarny – to to jest już bardzo duża różnorodność. A od czasu do czasu można podać inny kolor komosy dla różnorodności, ale nie żeby kupować je non stop.
Dziękuję bardzo! 🙂