Moja pierwsza zupa krem, którą ugotowałam jako nastolatka była z porów. Zupa była bardzo smaczna, ale brakowało mi gryzienia. Przecież jak można jeść zupę, którą się pije???
Gdyby mi ktoś wówczas powiedział, że będę fanką zup krem, to bym nie uwierzyła. A tymczasem…
Tymczasem zaglądam do kuchni i wymyślam: może z batata, może z pomidorów… A może taką tylko z trzech składników: dynia, marchewka, pomidor? Czy to może być smaczne? Właśnie w ogródku urosło nam kilka pięknych dyniek… Tylko jakie proporcje, aby wyszło wyśmienicie?
Składniki na 1,5 litra obłędnej zupy krem z trzech składników:
- około 50 dag dyni (najlepiej hokkaido lub piżmowej, ale zwykła też może być)
- około 30 dag marchewek
- około 40 dag pomidorów (mogą być ze skórką)
Przyprawy:
- 2 goździki
- 2 szczypty słodkiej papryki
- łyżeczka dobrej soli
- łyżka zdrowego tłuszczu (olej lniany)
Grzanki:
- wybrana soczewica ugotowana osobno (wg przepisu na opakowaniu)
Do garnka wlej 600 ml wody i zagotuj. Wrzuć wszystkie warzywa z przyprawami i gotuj 20 minut. Następnie zupę zmiksuj na gładki krem, dodaj tłuszcz i podawaj z ugotowaną soczewicą.
,Porcja dla 4-5 osób.
Dynia jest niskokalorycznym, bogatym źródłem mikroelementów (minerały, witaminy – głównie z grupy A), przez co jest ważnym elementem zdrowego odżywiania. Zawiera między innymi beta-karoten (poprawia wzrok), odkwaszające minerały: wapń, potas, magnez. Ponadto dostarcza dużo nierozpuszczalnego błonnika, który dba o perystaltykę jelit i utrudnia przyswajanie tłuszczów z posiłków.
UWAGA: Bezpłatny eBook!
„6 kroków do zdrowego odżywiania”
Bezpłatny eBook, a w nim:
Cześć,
zastanawiam się często, w jakiej temperaturze degradują się kwasy omega-3 w oleju lnianym. Zdaje się, że właśnie zw względu na nie nie wolno go podgrzewać, a Wy go dodajecie do ciepłych zup. Czy zupy trzeba najpierw wystudzić? A może temperatura 100 stopni olejowi lnianemu nie szkodzi? Tylko wyższa, jak przy smażeniu?
Na stronie jakiegoś producenta znalazłam, że należy go produkować nie przekraczając 50 stopni, inny twierdzi, że więcej niż 10 stopni jest niedopuszczalne. To brzmi trochę głupio, bo to by znaczyło, że olej i tak się zepsuje już w naszym brzuchu, gdzie przecież jest prawie 40 stopni…
Będę wdzięczna za pomoc, bo ciągle zastanawiam się, czy mogę polać olejem lnianym warzywa na parze, które jeszcze parujące wykładam na talerz… Albo czy można go dodać do ciepłej zupy. Albo (wiem, że tego nie lubicie, ale czasem wygoda wygrywa) czy można go trochę ogrzać w jakiejś potrawie w mikrofali.
Pozdrawiam,
Cześć Alicja. Też mam problem z ustaleniem w jakiej maksymalnej temperaturze najlepiej jest spożywać olej lniany. Do tej pory uważałem, że 100 stC jest przy krótkotrwałej ekspozycji (dolanie do zupy, zalanie gorącą wodą) jak dopuszczalne. Jednak po obejrzeniu wykładu dr Michała Mularczyka o tłuszczach z Polska Akademia Zdrowia zgłupiałem… Wynika z niego, że kwasy OMEGA3 giną w temperaturach powyżej 40stC, więc zarówno simię lniane jak i ryby powinno się jadać surowe… Tylko kto tak robi? Osobiście uważam, że to zbyt radykalne podejście, jednak z niecierpliwością wyczekuję w tej sprawie kolejnych rewelacji ze świata nauki 🙂